Co prawda blog nie jest jednym z moich marzeń, ale jest narzędziem do osiągnięcia marzeń. Marzenia to ciężka praca, własna praca. Marzenia to My, Ja, Ty. To „coś” co się rodzi w naszej głowie gdy mamy 5, 11, 20 czy 63 lata. To „coś” co świruje gdzieś tam z tyłu głowy i przypomina o sobie od czasu do czasu. To, to „coś” gdy w końcu dopniemy swego i zostanie zrealizowane przyprawia nas o niekontrolowany uśmiech na buzi, paru centymetrowy lot nad ziemią i pełnię absolutnego szczęścia jaką wtedy czujemy. Marzenia to te duże i te małe, a nawet te malutkie, ale nasze własne, hodowane i pielęgnowane w serduchach by w końcu rozkwitnąć.
Ja spełniłam parę swoich marzeń, takich które chodziły za mną od dziecka. Teraz przyszła pora na podjęcie walki o kolejne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz