Ostatnio szyję, szyję i szyję i się w to wkręciłam :) Po uszyciu paru kiecek i spódnic w stylu lat 50 i 60tych przyszła pora na torby. Parę już ich powstało, ale o tym innym razem, bo dziś na tapecie nerka/saszetka. Moja kochana kolorowa jest już tak mocno sfatygowana, że następnego sezonu mogłaby nie przeżyć. Pora na nową, tym razem motyw liście. W głowie widziałam ją już dawno, ale jakoś mi nie po drodze było, bo projekt trzeba rozrysować, bo suwak wszyty tym trudniejszym sposobem i parę innych "ale" by się znalazło ;) W końcu usiadłam wczoraj, narysowałam wykrój, wycięłam, wszyłam tym trudniejszym sposobem suwak, dziś skończyłam i mam swoje nowe cudo! :D